środa

do sukcesu nie ma żadnej windy, trzeba iść schodami

dzień II.

na śniadanie pyszny twarożek z papryką, szczypiorkiem i ziołami prowansalskimi. muszę zauważyć, że otwierając dzisiaj lodówkę i chcąc wyjąć żółtą paprykę, okazało się że nie ma! myślę sobie jak to możliwe, przecież do wczorajszej sałatki poszło tylko pół, tak jest w jadłospisie. myślę myślę i dopiero do mnie dotarło, że przecież robiłam podwójną porcję, dla mnie i mojego chłopaka. no nic, wzięłam czerwoną i zamiast 1/2 dałam 1/3 (bo jest bardziej kaloryczna). było na prawdę dobre i sycące.


przed pracą ruszyłam do tesco po kilka brakujących produktów na najbliższe dni. dacie wiarę, że nawet tam (a od poniedziałku byłam jeszcze w 4 innych sklepach!) nie dostałam papryczek chili! dwa tygodnie temu, będąc w realu widziałam papryczki i korciło mnie aby wziąć, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że zacznę tą dietę i że będą mi niezbędne! zrezygnowana kupiłam takie w słoiczku, skład zalewy to woda, ocet spirytusowy, przyprawy (jakie?!) i, niestety, sól. całe szczęście nie zawiera cukru... wkroiłam je do dzisiejszego obiadu (kus kus z papryką zieloną, chili i cebulką) i podczas podsmażania omal nie udusiłam się od octowych oparów, które się na szczęście ulotniły i ocet nie był ani trochę wyczuwalny. całość dania smakowała bardzo dobrze, było na prawdę pikantne, popiłam intensywnie miętową herbatą :)

moim jedynym do tej pory ale dla tej diety był dzisiejszy podwieczorek. potwierdziły się moje najgorsze obawy: nie lubię soku pomidorowego... smakuje jak zimna zupa pomidorowa. będąc małą dziewczynką często widziałam jak moja mama to z zachwytem popija, ale nigdy się nie skusiłam. przełknęłam i zapiłam wodą. ble.

teraz idę potrenować, na pewno 15 minut, a może dobiję do 20, zobaczymy jak zmęczenie będzie postępować. nie ma też od razu na siłę się przećwiczać, lepiej drobnymi kroczkami przyzwyczajać na nowo mięśnie do wysiłku. niestety odkąd jeżdżę samochodem (5ty rok leci) to moja aktywność fizyczna równa się trasie z i do auta...

dzięki za wszystkie odwiedziny i komentarze do tej pory. zachęcam was do dalszego komentowania a także dodawania bloga do obserwowanych :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz